Toksyczni współpracownicy - Jak ich rozpoznać i skutecznie się odciąć?


Nie ma co, od takich osób nie uciekniemy - o tym można zapomnieć. Toksyczne osoby także możemy spotkać w pracy - współpracowników się nie wybiera, oni po prostu są. Nie można się jednak poddawać na starcie, bo nawet na takich jest sposób - trzeba tylko wiedzieć z kim ma się do czynienia i jak go pokonać!

Jako, że wydarzenia minionego tygodnia wpłynęły na mnie w pewien sposób oraz wobec faktu, że spędziłam dwa/trzy wieczory na rozmyślaniach na temat współpracowników oraz w pogoni za spokojem i redukcją stresu z mojego życia postanowiłam dalej porozmyślać, tym razem na temat - współpracowników.

Nie ma co, od takich osób nie uciekniemy - o tym można zapomnieć. Izolowanie się też nic nie da, bo zawsze znajdzie się ktoś, komu nie spodoba się jakaś część w nas, która będzie go drażnić lub po prostu sposób życia lub zachowanie Toksycznej Osoby, będzie miało negatywny wpływ na nas samych, na nasze samopoczucie, samoocenę i pewność siebie. 

Toksyczne osoby także możemy spotkać w pracy - współpracowników się nie wybiera, oni po prostu są i jak sama nazwa mówi, powinniśmy się nauczyć razem współpracować, aby praca stała się owocną, a nie godzinami męki z co pięciominutowym spoglądaniem na zegarek i rozpaczliwym głosem w głowie "za ile koniec?!". Nie można się jednak poddawać na starcie, bo nawet na takich jest sposób - trzeba tylko wiedzieć z kim ma się do czynienia i jak go pokonać!

Minęło 5 minut pracy, mam już dość!
Przychodzi do pracy i słyszysz taki tekst: Nie chce mi się już, nudzi mnie ta praca, chciałabym już iść do domu.. Mi się od razu wszystkiego odechciewa, jak po raz kolejny słyszę coś takiego, nie tylko jeżeli chodzi o pracę. Czego by nie trzeba było zrobić, według tej osoby to się na pewno nie uda, będzie marudzić przez cały dzień i snuć pesymistyczne wizje. Jak z nim przetrwać? Wydaje mi się, że trzeba nauczyć się tzw. niesłuchania, nauczyć się odcinać i nie zwracać uwagi na to, co mówi. Takie ćwiczenie służy nie tylko naszemu nastrojowi, ale także nam samym, optymistyczne podejście czasami bardzo się przydaje w pracy.

Ja nie pójdę, Ty idź i mów!
Takich nie lubię chyba najbardziej, bo są to osoby, które boją się wszystkiego i wszystkich, a udają wielce odważnych. Myślą, że są najważniejszą częścią zespołu i mają zadatki na przywódcę, podczas gdy dochodzi do ważnych rozmów i… stają nagle z tyłu, a Ciebie dają na pożarcie lwom. Jak wybrnąć z takiej relacji? Ktoś ciągle Cię prosi, abyś załatwiał/a jego lub jej sprawy? Wykaż się asertywnością i grzecznie odmów, pamiętaj, że masz swój zakres obowiązków.

Chodząca katarynka
Ciągle gada, gada, gada i jeszcze raz gada. Nie ważne o czym, byle sobie pogadać, przeważnie na tematy zupełnie nie związane z pracą. Co z tego, że po raz dziesiąty słyszysz tą samą historię o jej psie czy tym, co jadła na śniadanie - ona czuje, że musi Ci to jeszcze raz powiedzieć i to z każdym szczegółem. Jest na to rada? Jak mawiają - wpuszczaj jednym uchem, a wypuszczaj drugim. Nie baw się w zadawanie pytań czy udawanie zainteresowania tematem, który zwyczajnie Cię nudzi i jedyne o czym myślisz podczas jej wypowiedzi, to żeby nie zacząć ziewać. Przytakuj, kiwaj głową, uśmiechaj się i rób swoje.

Nie ma lepszych ode mnie
Zawsze muszą świecić w towarzystwie, oczywiście tylko w „pozytywny” sposób. Najlepsze ciuchy, najlepsze opowieści pod tytułem „Co robiłam w weekend”, najlepsza rodzina, mąż, dzieci, najlepsi znajomi – jednym słowem prowadzą najlepsze życie i nie przyjmują do wiadomości, że… to nie jest prawdą. Ich poczucie wartości opiera się tylko i wyłącznie na klapach założonych na oczy oraz wmawianiu sobie tego, że są najlepsi. Jeżeli widzą w Tobie zagrożenie, szybko będą próbowali znowu być tymi „top”, o których się mówi, więc posuną się do wszystkiego. Sposobem na takie osoby jest… wbrew wszystkiemu, chwalenie ich za ich „wyjątkowość”.

Poszukiwacz Czułych Punktów
Z taką osobą dyskusja mogłaby wydawać się naprawdę ciekawa, gdyby nie fakt, że gdy tylko wyrazisz swoje zdanie, ta osoba nagle równa Cię z ziemią. Wyciąga nie tylko służbowe potknięcia, błędy, ale także osobiste sprawy. Nie tylko potrafi Cię upokorzyć, ale i zepsuć atmosferę w pracy. I co z takim zrobić? Po prostu utrzymywać relację, tylko i wyłącznie na poziomie służbowym, a gdy tylko będzie pytać „co u Ciebie?” poza pracą, powiedz, że to nie jego lub jej sprawa.

Cicha Woda
Na ogół taka osoba jest miła, pomocna, nawet da się z nią zakolegować, bo nadajecie na tych samych falach, jednak bywają momenty, że świadomie lub nieświadomie przekroczysz jej granicę, potrafi wybuchnąć niczym bomba tyle, że z opóźnionym zapłonem. Wtedy już po Tobie, nagle wasza relacja zamienia się w rywalizację, aż ona wygra. Takie osoby są bardzo niebezpieczne, bo żerują na naszych uczuciach, zaufaniu. Jak ich przejrzeć? Od początku znajomości bądź w 100% szczery, jesteście współpracownikami, nie przyjaciółmi, więc jeżeli coś Ci nie odpowiada, powiedz. Nawet jeżeli ta osoba wydaje Ci się taka miła i nie chcesz jej zwracać uwagi. Poznaj ją od podstaw.

Pasożyt
Masz świetny pomysł? Zapomnij, już nie jest Twój, bo Twój kolega czy koleżanka podsłuchała podczas przerwy śniadaniowej i nie zwlekając od razu pobiegła do szefa, żeby zabłysnąć. Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby być o ten jeden krok przed nim, ale to oznaczałoby wieczną walkę. Taką osobę powinno się omijać szerokim łukiem i dokładnie tak samo jak w przypadku Poszukiwacza Czułych Punktów, po prostu ją zbywać.

Uprzejmy Judasz
Kolejny typ, który działa mi na nerwy. Osoba, która ma bardzo niskie poczucie własnej wartości, może sobie obrać za misję dokopywanie wszystkim tym, którzy mają lepiej, ale będzie robiła to w tak miły i uprzejmy sposób, że Ciebie w pierwszym momencie zatka. Świetnie wyglądasz w tej sukience, nowa? Czyżby jakiś awansik, bo wcześniej chodziłaś w takich łachach. To komplement czy obelga? Trudno wyczuć w pierwszej chwili, jednak będziesz się nad tym dłużej zastanawiać czy faktycznie chodziłaś w jakichś szmatach... Misja wykonana, cel zaliczony! Jak się przed takimi bronić? Ja prawdopodobnie zastosowałabym regułę „jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie” i pewnie także w dość miły sposób odpowiedziałabym na to, jednak po dłuższym zastanowieniu myślę, że "mowa jest srebrem, a milczenie złotem" lepiej tutaj pasuje i dobrym wyjściem byłoby trzymać buzię na kłódkę.

Papierowy
Muszę mieć wszystko na papierze, inaczej się nie dogadamy. Ups, popełniłaś błąd, chcesz się jakoś dogadać, bo można to odkręcić bez robienia wokół tego szopki. No kto się nigdy w życiu nie pomylił, ręka w górę! Idziesz do drugiej osoby w nadziei, że szybko załatwicie to, poprawicie jedną omyłkę bez udziału przełożonego, a tu nagle słyszysz, że musisz się do tego przyznać na papierze, papier musi przejść przez przełożonego, potem najwyższego wodza, aż w końcu trafi do rąk własnych do drugiego działu. Zero współpracy, chęci pomocy – czujesz się sam w tym wszystkim. W tym przypadku nie ma dobrego wyjścia. Jeżeli musisz naprawić błąd za pomocą tej osoby, to tak czy siak, będziesz musiała się do niego publicznie przyznać. Dlatego zanim coś zrobisz, pomyśl.

Plecowi
Chwila, chwila… skąd on się tutaj wziął? Był robiony konkurs na nowe stanowisko? Nie, nie ma żadnego ogłoszenia w archiwum na stronie. Ale zaraz, zaraz… dostał wysokie stanowisko? Pytasz pozostałych współpracowników – to czyjś znajomy. Dostał się tam, niekoniecznie mając wymagane doświadczenie czy wykształcenie. Niestety znam wiele takich przypadków. Nie muszą się starać, aby osiągnąć coś w pięć minut, podczas gdy Ty od kilku lat starasz się o podwyżkę, z marnym skutkiem. Nie ma co się denerwować, a wszelkie komentarze na jego temat lepiej zostawić dla siebie, żeby nie obróciły się przeciwko Tobie.

Plotkopisarz
Inaczej, wszystkim dobrze znany, plotkarz. Każdą pozyskaną informację ubarwi po swojemu, aby wydała się atrakcyjna dla każdego potencjalnego odbiorcy plotki, po to, aby zabawić się cudzym kosztem. Uważaj na to, co mówisz przy plotkarzu, ponieważ za kilka dni Twoja historia może do Ciebie wrócić w całkowicie nowej i „ulepszonej” przez niego wersji, która niekoniecznie będzie dla Ciebie naturalna.

Na nim zakończę już wymienianie typów toksycznych i trudnych współpracowników. Potrafią doprowadzić nas do szału, zepsuć dzień, sprawić, że będziemy chodzić smutni i wyjście do pracy następnego dnia, będzie dla nas koszmarem, niektórzy są tacy dobrzy w tym, co robią, że potrafią doprowadzić nawet do płaczu. Wtedy może i myślimy, aby zmienić pracę, tylko kto nam da gwarancję, że tam nie będzie tak samo lub nawet gorzej?

A Wy – spotkaliście już takie osoby na swojej ścieżce kariery?

20 Komentarze

  1. Czytałam i czytałam i myślami przeniosłam się do czasów korpo... ehh to były czasy, momentami współpraca wyglądała jak chodzenie po polu minowym. Człowiek się szybko uczył nie ufać nikomu i na wszystko brać papier.... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w korpo nie pracuję, ale nawet tu jest podobnie :|

      Usuń
  2. Z racji mojego wieku zdarzyło mi się spotkać takie osoby, ale jakoś dawałam sobie z nimi radę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie opisałaś poszczególne osoby...niesamowite, że tak wiele typków może zatruwać nam życie. obawiam się, że codzienność rzeczywiście nie jest z nimi prosta

    OdpowiedzUsuń
  4. Z takimi toksycznymi osobami spotykam się już od czasów szkolnych, a im jestem starsza tym bardziej dostrzegam, ile rodzajów takich ludzi jest :> Bardzo fajny artykuł - cały Twój blog jest fajny, dlatego dodaję do obserwowanych :)
    zszafypannyjoanny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak samo jest w szkole, niestety. Kiedy to słyszy się ciągle: nie umiem, nie rozumiem.. a później same dobre oceny :o
    mavselina-k.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to pamiętam z czasów szkolnych, ba! Nawet na studiach takich mam!

      Usuń
  6. Ja jedynie mam styczność z toksycznymi klientami ;) pracuję sama więc sama sobie jestem kierownikiem itd :P nie muszę się narażać i na wpływ innych :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jedynie mam styczność z toksycznymi klientami ;) pracuję sama więc sama sobie jestem kierownikiem itd :P nie muszę się narażać i na wpływ innych :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaliczam się do pierwszego typu, jak zresztą połowa ekipy, z którą pracuję. Ale mamy też plotkarza i katarynkę.
    A ty? Którym typem jesteś? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w niektóre dni też bym mogła zaliczyć się do pierwszego typu, tylko że po 5 minutach to nie mam już czasu na narzekanie :D

      Usuń
  9. bardzo fajny post szczególnie że zaczęłam niedawno nową pracę, muszę się mieć na baczności :)

    OdpowiedzUsuń
  10. dlatego włąśnie wolę pracować sama i jakoś mnie nie ciągnie to tzw. normalnej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O tak, ciężej jest wtedy pracować, bo się ciągle wkurzamy, ale musimy się nauczyć żyć z takimi osobami, bo z pewnością będziemy na nie trafiać.

    http://live-telepathically.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Poruszyłaś bardzo podobny temat na swoim blogu. Jakiś czas temu pisałam o tym, jak pozbyć się wampirów energetycznych - szczególnie tych z pracy :) Tekst cieszył się popularnością, bo jak widać - takich toksycznych ludzi nie brakuje wokół nas. Sama wymieniłaś sporą gromadkę, którzy naprawdę istnieją i wysysają z nas energię na całego.
    Powinniśmy jak najczęściej poruszać takie tematy, brawo! :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie i pozwól, że zostanę tutaj na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki też tak myślę! Takie tematy są zawsze ważne i warto poznać też czyjś punkt widzenia :)
      Swoją drogą też kiedyś poruszałam na blogu temat wampirów energetycznych! :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza