Nie wiem nawet od czego zacząć! Nawet nie wiem kiedy zleciał styczeń. Mam ogromne wyrzuty sumienia względem Was i względem tego miejsca. Zaniedbałam bloga. Nie byłam tutaj na czas, a świeże wpisy z opóźnieniem trafiały na samą górę. To samo tyczy się mojego odpowiadania na Wasze komentarze, a także odwiedzanie Waszych blogów i stron. Jakoś całkowicie pogubiłam się w tym miesiącu, nie wiedziałam w co najpierw ręce włożyć i jak to zwykle bywa, oberwało się moim pasjom, w tym prowadzeniu bloga.
Tak się składa, że wczoraj blog obchodził swoje trzecie urodziny. Już trzy lata działam i przedstawiam swój punkt widzenia, swoje zainteresowania. Nawet nie wiem kiedy to zleciało. Bardzo dobrze pamiętam moje początku tutaj, powody dla których założyłam to miejsce, moje miejsce w sieci. Pamiętam także, że nie wiedziałam o czym chcę, pisać - chciałam po prostu robić to, co lubię, tylko zamiast na papierze, tym razem przelewać swoje myśli tu, za pomocą klawiatury. Co jest najdziwniejsze, mimo tych trzech lat nadal nie czuję, aby blog posiadał jedną, spójną tematykę, która mogłaby go wpisywać w jakieś konkretne ramy. I to jest chyba w tym wszystkim najlepsze! Nadal pozostaję sobą, piszę o tym co mnie interesuje i także Was. Jestem tutaj dla siebie, ale i ze względu na Czytelników. Nie piszę sztywno, trzymając się kurczowo danego tematu, który mógłby określać tematykę bloga - Blog jest mój - tak po prostu 😉
Bardzo Wam dziękuję za te trzy lata! Dziękuję za wszystkie komentarze wsparcia, krytyki, porad. Dziękuję za tyle maili, jakie otrzymałam w tym czasie. Dziękuję także tym, którzy nie bali się do mnie napisać i chcieli mnie poznać. Teraz, patrząc z perspektywy tych trzech lat widzę, ile osób poznałam dzięki prowadzeniu bloga. Widzę też, ile się zdążyłam nauczyć. Zwłaszcza pokory, bo nie wszystko można otrzymać na już, na teraz, na raz.
Wracając jeszcze do tego, co działo się u mnie w styczniu, to...
Zdążyłam być chora. Chodziłam z bolącym gardłem do pracy, w nadziei że ból minie. I minął, jednak na weekend na uczelni czułam jak z godziny na godzinę słabnę i dusi mnie kaszel. Po tygodniu zdecydowałam się pójść do lekarza, który stwierdził zapalenie górnych dróg oddechowych i... wypadło mi chorobowe. 😒😷
Styczeń był wyjątkowym miesiącem, oby cały rok taki nie był. Możecie się śmiać ze mnie za to, co zaraz przeczytacie, ale... spełniły się horoskopowe przepowiednie. Powaga. Nie wierzę w takie rzeczy, w sumie zazwyczaj czytam to, aby się pośmiać z koleżanką albo z nudów. Wiadomo jak to bywa na początku roku, wyszły te wielkie horoskopy na cały 2018 rok. Dopiero patrząc na cały ten miesiąc widzę, że trochę w tym racji było.
"Bliźnięta zaczną rok zmęczone i przepracowane. Zapragną gdzieś uciec, choćby na koniec świata. Co gorsza, w pracy będzie przybywało nieprzyjemnych obowiązków." - źródło
Nie mam tutaj nic do dodania. Jest to przypadek, no - udało im się. W pracy faktycznie obowiązków w pierwszych dwóch tygodniach stycznia przybywało, ale dało się to opanować. Jeżeli chodzi o studia... tu na całej linii było jak na wojnie. Sesja, zaliczenia, egzaminy, praktyki, praca licencjacka - a raczej jej część, także na zaliczenie. Jest luty, a ja jestem zmęczona. Jednak cieszę się, że teraz mam wszystko za sobą i mam wolne od nauki, mogę się zrelaksować i odpocząć.
W styczniu także zaczęły się Magiczne Piątki z TVN... Kto ogląda, ten wie o czym mówię! Draqilka na pewno, hihi! 😋😍😎 W każdy piątek jest puszczana część z serii Harrego Pottera, a ja - jako wielka fanka, znająca każdą kwestię, słowo, sytuację na pamięć - w każdy piątek pilnie go oglądam, przejmuję pilota i tv jest zajęte bez przewidywania jakiegokolwiek sprzeciwu pozostałych domowników.
Zdążyłam być chora. Chodziłam z bolącym gardłem do pracy, w nadziei że ból minie. I minął, jednak na weekend na uczelni czułam jak z godziny na godzinę słabnę i dusi mnie kaszel. Po tygodniu zdecydowałam się pójść do lekarza, który stwierdził zapalenie górnych dróg oddechowych i... wypadło mi chorobowe. 😒😷
Styczeń był wyjątkowym miesiącem, oby cały rok taki nie był. Możecie się śmiać ze mnie za to, co zaraz przeczytacie, ale... spełniły się horoskopowe przepowiednie. Powaga. Nie wierzę w takie rzeczy, w sumie zazwyczaj czytam to, aby się pośmiać z koleżanką albo z nudów. Wiadomo jak to bywa na początku roku, wyszły te wielkie horoskopy na cały 2018 rok. Dopiero patrząc na cały ten miesiąc widzę, że trochę w tym racji było.
"Bliźnięta zaczną rok zmęczone i przepracowane. Zapragną gdzieś uciec, choćby na koniec świata. Co gorsza, w pracy będzie przybywało nieprzyjemnych obowiązków." - źródło
Nie mam tutaj nic do dodania. Jest to przypadek, no - udało im się. W pracy faktycznie obowiązków w pierwszych dwóch tygodniach stycznia przybywało, ale dało się to opanować. Jeżeli chodzi o studia... tu na całej linii było jak na wojnie. Sesja, zaliczenia, egzaminy, praktyki, praca licencjacka - a raczej jej część, także na zaliczenie. Jest luty, a ja jestem zmęczona. Jednak cieszę się, że teraz mam wszystko za sobą i mam wolne od nauki, mogę się zrelaksować i odpocząć.
W styczniu także zaczęły się Magiczne Piątki z TVN... Kto ogląda, ten wie o czym mówię! Draqilka na pewno, hihi! 😋😍😎 W każdy piątek jest puszczana część z serii Harrego Pottera, a ja - jako wielka fanka, znająca każdą kwestię, słowo, sytuację na pamięć - w każdy piątek pilnie go oglądam, przejmuję pilota i tv jest zajęte bez przewidywania jakiegokolwiek sprzeciwu pozostałych domowników.
Oprócz tego w styczniu także jeden z moich wpisów został wspomniany na blogu MarnujeCzas.pl
Oczywiście jest to dla mnie duże wyróżnienie i docenienie, tutaj mając na uwadze to, co pisałam na samym początku. Nigdy nie miałam konkretnej tematyki, piszę o sobie, swoich myślach i poglądach, ale też z myślą o Was. Miałam jakiś problem? Znalazłam rozwiązanie? Super, to może ktoś też boryka się z czymś podobnym - czemu by tu tego nie wrzucić. - takim podejściem przeważnie tutaj się kieruję. Dlatego jeszcze raz tutaj dziękuję za docenienie, jest to bardzo miłe uczucie... czytać coś o "sobie" u innych 😇🏆
| https://marnujeczas.pl/2018/01/14/co-slychac-na-blogach-czesc-1/ |
A jak Wam zleciał styczeń?

Fajne podsumowanie ;)
OdpowiedzUsuńAha :)
UsuńDla mnie styczeń był miesiącem dosyć pechowym i mam nadzieję, że to się zmieni w kolejnym. Zaraz moje urodziny więc zobaczymy. Wspolczuje choroby! Grypa szaleje niestety.
OdpowiedzUsuńOby się zmieniło, trzymam kciuki! :)
UsuńStyczeń okazał się dla mnie pracowitym miesiącem, poza tym przyniósł z sobą wiele zmian w każdym aspekcie mojego życia... w pewnym sensie cieszę się, że już mam go za sobą, ale przede mną kolejne miesiące pracy, starań i dążenia do realizacji zaplanowanych celów. Poza tym luty to moje miesięczne wyzwanie w kwestii oszczędzania, które mam nadzieję okaże się sukcesem... Życzę szybkiego powrotu do zdrowia - pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńZmiany są potrzebne, ale oczywiście ten na lepsze. Również pozdrawiam!
UsuńDla mnie styczeń był bardzo pracowity i też przez może tak szybko mi zleciał. Wiele moich znajomych też chorowało ostatnio, ja jestem chyba dość odporna :D . Gratulacje 3 lat! <3
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
ania-ania3.blogspot.com
O tak. Właśnie leci Harry!! A ja siedze podgryzam pierniczka i gapie się w ekran. 😂😂 A mój styczeń... zaczął sue fatalnie a kończy się choroba. Witamy we wspaniałym świecie!! 😂😂😂
OdpowiedzUsuńNawet bym nie pomyślała, że TY NIE OGLĄDASZ hahaha :D
UsuńMi ostatnio miesiące lecą bardzoo szybko, nawet nie wiem kiedy :D i niestety blog bardzo na tym cierpi!
OdpowiedzUsuń>>alicce-alice.blogspot.com<<
Też tak teraz miałam, ale oby więcej takich wpadek nie było :|
UsuńTwojemu blogowi też stuknely trzy lata. "Nasze" dzieci w tym samym wieku, a nawet z tego samego miesiąca 😊
OdpowiedzUsuńNo jeden dzień różnicy nie robi, to niesamowite <3 Muszę koniecznie to zapamiętać!
UsuńOmg, mój horoskop! XD Jesteś Bliźniakiem? U mnie rok zaczął się dokładnie tak samo haha i też chciałam uciekać na koniec świata :D Obowiązki, na sesji jak na wojnie i też zaniedbałam "życie w social mediach". Na szczęście dziś zdałam ostatni egzamin i wracam do żywych ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję trzecich urodzin bloga! <3
Taaak, jestem bliźniakiem :D Widzę, że początek roku miałyśmy podobny :)
UsuńTrzy lata? Wszystkiego dobrego :) Mnóstwo satysfakcji z prowadzenia tego miejsca
OdpowiedzUsuńDla mnie styczeń to huśtawka nastojów ale powoli wychodzę na prostą ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia! :)
UsuńGratuluję ❤ Trzy lata to naprawdę długi okres czasu !
OdpowiedzUsuńKocham Harrego Pottera!
Duzo zdrowia i pozdrawiam cieplutko
My blog
To jest nas już więcej! #potterhead
UsuńRównież jestem spod znaku Bliźniąt. W moim przypadku styczeń też był miesiącem pełnym wyzwań. Prawie tydzień nie byłam na zajęciach bo leżałam chora, w pracy (pracuję z dziećmi) też dużo obowiązków, dużo nauki, pisanie pracy magisterskiej.... No ale nareszcie przyszedł luty i mam więcej czasu dla siebie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, obserwuję Twojego bloga i mam nadzieję, że luty będzie dobrym miesiącem. :)
Czyli miesiąc równie wyjątkowy :P
UsuńDziękuję! :)
Gratuluję trzech lat :) u mnie w tym roku 4 ogółem, a rok bloga niedawno był (kiedyś prowadziłam innego) :)
OdpowiedzUsuńTo również gratuluję! :)
UsuńGratulacje! Trzy lata to sporo czasu, życzę aby blog nadal sprawiał ci radość i się rozwijał:):*
OdpowiedzUsuńwww.windowtothebeauty.com
Dzięki wielkie :)
UsuńGratulacje tych trzecich urodzin, to znaczy o wytrwałości, u mnie też tak jakoś będzie. Właśnie czy oby czasem nie wkrótce ?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, ale z pewnością przeczytam Twój urodzinowy wpis :)
UsuńCzasami uda im się wbić z tymi horoskopami. W zeszłym roku parę razy tak miałam- niestety nie było to nic przyjemnego. Lepiej się nie nastawiać, nie programować podświadomości na to co tam napisane, po prostu ich nie czytać, nawet dla zabawy ☺
OdpowiedzUsuńDokładnie, to był chyba pierwszy raz w moim przypadku, że im się udało wpasować :D Ja to zawsze biorę z przymrużeniem oka, mój tato też jest spod znaku bliźnią, tak jak ja, więc na koniec dnia mamy niezły ubaw, jak porównujemy do którego "bliźniaka" horoskopowi było bliżej :D
UsuńPocieszę Cię, że na pewno nie zaniedbałaś az tak bardzo bloga jak ja, bo mój przedostatni post pojawił się na początku grudnia, a potem zupełna cisza. Gratulacje tych trzech lat bloga. Przyznam się szczerze, że nie pamiętam ile mój blog ma lat, ale chyba jakoś z 5? Co do horoskopów to czasami uda się w nie trafić, ale no właśnie czasami. Nigdy tego nie zapomne jak w jednym horoskopie koleżance pisało, ze jakaś tam data to jej szczęśliwy dzień, a w drugim, że pechowy.
OdpowiedzUsuńMoże i to pocieszenie, jednak nigdy nie wzorowałam się na kimś, jeżeli chodzi o mój samorozwój. Zawsze chciałam być najlepsza dla siebie, nie porównując się z innymi... a to, że czuję że na blogu opuściłam sobie poprzeczkę, nie nastraja pozytywnie ani trochę :(
UsuńPrześlij komentarz