Podsumowanie września 2018



W końcu nadeszła jesień! Tyle się działo - tyle pozytywnego!
Piszę ten wpis 25 września. Zazwyczaj podsumowania piszę po ukończonym miesiącu, żeby nabrać oddechu i dystansu. Jednak jestem tym razem pewna, że w te 5 dni do końca nic się takiego nie wydarzy. Leżę obecnie chora w domu, więc korzystam z wolnych dni, zanim znowu wrócę do pracy. Wydaje mi się, że walka z półpaścem w końcu zaczyna się kończyć i uda mi się szybciej wyzdrowieć. No, przynajmniej czuję się już na tyle dobrze, że mogę w spokoju napisać od początku do końca jeden wpis.

Dzisiaj mam ochotę na to, aby napisać coś luźniejszego. Coś takiego ode mnie do Was. Siedząc ponad tydzień sama ze sobą w pokoju miałam sporo czasu na przemyślenie tego, w jakim miejscu i momencie życia znajduję się obecnie. Doszłam do wniosku, że jestem szczęśliwa. Naprawdę szczęśliwa, pomimo tylu zawirowań losu. No bo gdyby nie one, w życiu byłoby nudno. Bardzo nudno, a nudy to ja nie zniosę, już teraz siedząc sama nie wiem czasami co ze sobą zrobić. Bo ile można leżeć i oglądać filmy czy seriale? Nuuuuda! Teraz za oknem rozkręca się piękna jesień. Tyle na to czekałam, choć temperatura mnie lekko zniechęca do wyjścia z domu. Jak nabiorę więcej sił, w końcu będę mogła poszperać w szafie i wyciągnąć cieplejsze rzeczy. Tak długo na to czekałam! 
A jeszcze apropo przeciwności losu - zanim zachorowałam czułam, że zbyt wiele spraw napiera na mnie z różnych stron. Czułam się przytłoczona i chyba byłam zmęczona, mimo że na co dzień jakoś nie zwracałam na to uwagi. Albo może nie chciałam na to zwracać uwagi. Sama już nie wiem. Dlatego moje słowo do Was - zwolnijcie. Odpuście sobie czasami jakieś dodatkowe zajęcia, gdy czujecie się źle. Zmęczenie to nic złego, każdy ma do tego prawo. Nie róbcie niczego wbrew sobie. Bo gdy zaczniecie lekceważyć same siebie, to zaczniecie w ten sposób wyniszczać swój organizm. 

*
No dobra, oprócz choroby i moich przemyśleń, działo się u mnie jeszcze wiele dobrego! Na początku września byłam w kinie na premierze bardzo fajnego filmu, horroru "Zakonnica". Byłam w kinie z osobą, na którą zaczęłam patrzeć od nowa. Zawsze myślałam, że ludzie się nie zmieniają, a jak już mają się zmienić, to na gorsze. Co jest zabawne, to właśnie przez tą osobę tak myślałam. Teraz jest inaczej i wszystko się zmieniło. Ta osoba także i widzę to za każdym razem, gdy mamy kontakt. Czuć tą zmianę bardzo dobrze i w końcu czuję się bezpiecznie. Jest miło, mam nadzieję że zostanie tak już na zawsze. 

Co do filmu, to od samego początku bardzo mi się spodobał. Było czuć to napięcie i grozę, a takie klimaty w kinie lubię najbardziej. Może pod koniec włączyła mi się głupawka i jak w każdym filmie musiała być rola, która by to napięcie i lęk minimalizowała, ale z czystym sumieniem mogę napisać Wam, że dałabym tutaj mocne 10/10. Oglądaliście "Obecność" i inne jej części? Po obejrzeniu "Zakonnicy" wszystko złączy się w całość. Jestem ciekawa, czy zdołają wymyślić jeszcze jakąś dodatkową część do tego cyklu, na co bardzo liczę. Szczegółów ani treści zdradzać Wam nie będę, bo wpis nie jest recenzją. 

Zwiastun możecie zobaczyć tutaj: ZWIASTUN
A recenzję przeczytać tu: RECENZJA

*

Oprócz tego, wrzesień był u mnie pod znakiem przygotowań do studiów. Co prawda jeszcze muszę odczekać październik do pierwszego zjazdu, ale i tak się cieszę. Wyprawkę w każdym bądź razie mam. Dostałam w prezencie piękny komplet Parkera pióro z długopisem, z którymi nie rozstaję się już ani na chwilę. Nawet w pracy zamieniłam wszystkie długopisy na pióro. Powaga - długopisy dostały nowe miejsce w szufladce, co by mego wzroku nie przyciągały swoim kuszącym wyglądem. Przypomniały mi się czasy szkolne i to, jak lubiłam pisać piórem. Dodatkowo udało mi się zdobyć piękny, pastelowy kalendarz, w którym zaczęłam notować już różne ważne informacje. Co najlepsze - kalendarz znalazłam w Biedronce na promocji, bo były już ostatnie sztuki. Jestem podwójnie zadowolona z tego, co mam. Strasznie się niecierpliwię, najchętniej już bym chciała zobaczyć, jaki mam plan lub choćby znać terminy zjazdów. 

Jeżeli nie pamiętacie lub jesteście tu pierwszy raz, to jeszcze napiszę, że zapisałam się w tym roku dwa kierunki na magisterce. Ostatnio jednak dowiedziałam się, że jednego z kierunków nie otworzą w tym roku, ze względu na małą liczbę osób, które się zapisały.  Widać tak miało być, a ja już nie muszę się stresować, czy uda mi się pogodzić dwa kierunki. Co prawda w przyszłym roku zamierzam ponownie złożyć papiery na ten kierunek, bo wiem ile osób będzie chciało iść po obronach, więc o podwójnych studiach pomyślę dopiero za rok.

A co u Was było słychać we wrześniu?

19 Komentarze

  1. Wiesz... ludzie się nie zmieniają. Zmieniają się okoliczności i nasze ich postrzeganie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak się tej osobie te okoliczności zmieniły, ale ja widzę ogromną zmianę. Widzę to od kilku miesięcy :)

      Usuń
  2. Obecnośc widziałam, ten film też mam w planach obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę obejrzeć kiedyś tą Zakonnicę ;p
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli problem pogodzenia dwóch kierunków rozwiązał się sam. :D Wracaj szybko do zdrowia, bo pogoda jest piękna. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Filmu raczej na pewno nie obejrzę, bo horrorów unikam jak ognia :D Takie ze mnie dziwadło, aczkolwiek sam fakt, że w październiku muszę nadrobić oglądanie filmów, bo we wrześniu było wyjątkowo słabo ;) No i życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też szukam jakichś propozycji filmowych na wieczory, zwłaszcza te chłodniejsze :P

      Usuń
  6. U mnie wrzesień również był bardzo pozytywny... oby i październik taki był!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten film chyba troche balabym się obejrzeć. Horrorów za bardzo nie lubie ale ten chyba jest wyjatkowo przerazajacy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dużo zależy też od podejścia. Kiedyś też strasznie bałam się horrorów, ale teraz także oprócz oglądania zwracam uwagę na inne detale takie jak charakteryzacja bohaterów, gra aktorska, fabuła... to z horroru czasami robi się komedia :D

      Usuń
  8. To prawda, ludzie się zmieniają. Ja niestety mam przykłady, że to zmiana na gorsze, ale wierzę, że są też inne przypadki.

    Widziałam zwiastun tego filmu - wydawał się całkiem okej, tylko... nie cierpię horrorów i nie wiem czy dałabym radę :P Zdecydowanie wolę komedie, dlatego dzisiaj wybieram się na "serce nie sługa" :D

    Dokładnie, tak miało być z tym kierunkiem, w przyszłym roku na pewno wszystko pójdzie po Twojej myśli :)

    Dużo zdrówka Ci życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami zastanawiam się, czy czasami życiem w niektórych przypadkach nie rządzi przeznaczenie - jak u mnie z tymi studiami. Widać tak miało być i nawet jest mi to na rękę.

      Dziękuję, Tobie również tego życzę i pozdrawiam :)

      Usuń
  9. Ja o Zakonnicy mam inne zdanie. Razem z mężem jesteśmy wielkimi fanami horrorów - z wielkim entuzjazmem poszliśmy na Zakonnice a wyszliśmy baardzo zawiedzeni. Ludzie, którzy siedzieli obok nas też raczej nie byli zachwyceni sądząc po tym, jak nagle olali cały film i zaczęli ze sobą po prostu rozmawiać. Dla nas niektóre momenty były śmieszne, w ogóle nie wywołał u nas ten film przerażenia, szkoda, bo bardzo liczyliśmy na ten film
    :( Obecność była zdecydowanie lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi, to co pierwsze jest zawsze najlepsze! Też mam takie zdanie, że Obecność była lepsza. O niebo lepsza. Ale w porównaniu do innych horrorów, jakie oglądałam to Zakonnica aż tak źle nie wypadła i w moim odczuciu była całkiem spoko ! :D Grunt, że tematyka się odnosiła do Obecności - swoją drogą, ciekawe czy wymyślą kolejną część do tej serii?

      Usuń
  10. słyszałam o tym filmie, ale nie mam ochoty go oglądać...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza