Pogodzenie kariery zawodowej i życia rodzinnego czasami bywa trudne do pogodzenia. Nie widzę nic złego w tym, aby praca była pasją, zajęciem, które wykonujemy chętnie i z radością. Nie ma nic gorszego, niż wstać wcześnie rano z myślą, że znowu trzeba iść na te osiem godzin do znienawidzonej pracy. W takim układzie łatwo się zatracić i stracić sens życia. Jednak uważam także, że nadużywanie pracy może być dla nas szkodliwe. Niewinne pozostawanie „po godzinach”, zabieranie pracy do domu, skutkuje potem zaniedbaniem życia, które prowadzimy wraz z rodziną, przyjaciółmi. Przyczyn może być wiele i są różne, zależą od indywidualnego przypadku. Dlaczego ludzie pracują za dużo?
Z pewnością ze względu na korzyści ekonomiczne oraz możliwość samorealizacji. Takie osoby czerpią z pracy przede wszystkim satysfakcję i zadowolenie, które trudniej jest im zdobyć w innych dziedzinach (np. nie potrafią zrealizować się w roli rodzica). W niektórych przypadkach praca może być także odskocznią od codziennych problemów lub manifestacją dorosłości i niezależności. Czasami też po prostu czujemy, że pracując i przynosząc pieniądze do domu spełniamy pokładane w nas oczekiwania – przykładowo: ojciec, jako głowa rodziny czuje się odpowiedzialny za całą rodzinę i pracuje ponad swoje siły, aby zapewnić rodzinie dobre życie, kosztem czasu, który może spędzić z bliskimi. Myślę, że aby znaleźć sens i czerpać radość z pracy, trzeba ją po prostu lubić i wykonywać z przyjemnością.
Niekiedy jednak zapominamy, że kariera to nie wszystko, nie jest jedynym elementem naszego życia. Oprócz niej mamy rodzinę, przyjaciół, znajomych, potrzebujemy czasu dla siebie, odpoczynku oraz rozrywki. Między pracą a wymienionymi wyżej składnikami powinna być równowaga - gdy zostaje zachwiana (niezależnie, w którym kierunku) niesie za sobą problemy oraz konsekwencje.
Praca jest wyjątkową wartością w życiu człowieka. Jest świadomą i wolną działalnością, ale także koniecznością życiową. Ma ona na celu tworzyć wartości materialne (jak np. pieniądze, podwyżkę) i duchowe (np. zadowolenie z dobrze wykonanej pracy, satysfakcja, samorozwój). Według J. Szczepańskiego praca jest czynnością społeczną, a jej przygotowanie wywiera wpływ na dążenia, postawy, interesy i zachowania innych osób. W pracy odgrywamy role, które ułatwiają nam integrację w grupie, z którą współpracujemy.
Podejmujemy pracę, żeby uzyskać zysk, który pozwoli nam na zaspokojenie podstawowych potrzeb, a także w spełnianiu marzeń. Przecież bez pracy nie kupimy jedzenia, które jest jedną z fundamentalnych potrzeb człowieka. Bez pracy nie wyjedziemy na wymarzone wakacje, nie uiścimy opłat, nie dostaniemy podwyżki. Życie jest od niej uzależnione. Dzięki pracy możemy bezpiecznie żyć i co ważne, realizować się w tym, co robimy, co sprawia nam przyjemność, podnosić sobie poprzeczkę i rozwijać się według własnego tempa. Nie podejmujemy się pracy bezinteresownie. Zazwyczaj mamy w tym jakiś cel – może to być zwyczajne marzenie, aby wykonywać dane czynności, dzięki którym czujemy że się rozwijamy i sprawiają nam przyjemność, czy nawet sam fakt utrzymania rodziny – każdy pragnie czego innego. Potem dopiero zastanawiamy się, w jaki sposób chcemy ten cel osiągnąć. Najprostszym wyjściem jest właśnie podjęcie pracy, która w perspektywie czasu przybliży nas do osiągnięcia celu. A jak do pracy odnosi się drugorzędna, jednak tak samo ważna wartość, czyli życie rodzinne?
Problem zazwyczaj zaczyna się, gdy bliska nam osoba zauważa kłopot. Dlaczego? Pracoholizm na początku ciężko zauważyć. Dla otoczenia nie jest on niebezpieczny, wręcz przewinie niesie za sobą „korzyści”, bowiem osoba taka zarabia na dom i jest odpowiedzialna, nasze nazwisko z czasem jest rozpoznawalne i kojarzone z osobami niezwykle zaradnymi, pracowitymi, co wprawia nas w zachwyt i odczuwamy dumę oraz wdzięczność wobec osoby „pracującej za dużo”. Granica między pracoholizmem a byciem dobrym pracownikiem jest niezwykle cienka. Zazwyczaj, gdy orientujemy się w sytuacji jest już za późno, żeby rozwiązać ten problem bezkonfliktowo i bezboleśnie. Nie da się od tak zostawić pracy i zwolnić tempa, które sami sobie narzuciliśmy. Jesteśmy do niego przyzwyczajeni, a z przyzwyczajeniami ciężko nam walczyć – to tak, jak w przypadku uzależnienia. Dodatkowo szef jest przyzwyczajony do określonej wydajności. Pracoholizm należy do zaburzeń i jest on bardzo podobny do uzależnienia od substancji psychoaktywnych (takich jak alkohol, nikotyna, narkotyki czy leki), ale różni się od nich tym, że rozwija się na poziomie psychicznym, a nie fizjologicznym.
Pracoholizm objawia się obsesyjną i wewnętrzną potrzebą ciągłego wykonywania pracy, kosztem innych czynności – rodziny, przyjaciół, odpoczynku. Uzależniony nie potrafi kontrolować czasu, który przeznacza głównie na pracę. Często ciągle podwyższa sobie poprzeczkę, aby sięgać po kolejne sukcesy i wyznacza sobie coraz trudniejsze do osiągnięcia cele. Zaniedbanie osób najbliższych jest jedną z konsekwencji, jakie niesie za sobą nadmierne poświęcanie czasu swojej pracy. Osoba uzależniona narażona jest przede wszystkim na ogromny stres, ponieważ czas wolny staje się dla niej bezproduktywny i oddala od tego co dla pracoholika jest najważniejsze – pracy oraz osiągnięcia wyznaczonych sobie celów.
Myślę, że jedną z głównych przyczyn pracoholizmu mogą być specyficzne wymagania danych zawodów. W wielu przypadkach liczy się przede wszystkim dyspozycyjność, stałe podnoszenie kwalifikacji oraz aktywność, przez co ludzie wpadają w wir pracy, by nie odstawać od grupy zawodowej lub też po prostu się w niej utrzymać. Weekend staje się okazją do dalszego kształcenia i samodoskonalenia, a zaprzestaje być okazją do odpoczynku i regeneracji po ciężkich pięciu dniach w pracy.
Kolejnym czynnikiem zwiększającym ryzyko i przyczyniającym się do wystąpienia pracoholizmu jest typowy dla obecnych czasów „wyścig szczurów”, kult młodości, niezwykłych osiągnięć i nadzwyczajnych zdolności. Każdy dąży do tego, aby wyróżniać się z tłumu i być zauważalnym oraz oryginalnym. Nie chodzi tutaj jednak o sławę na skalę światową, ale o samą akceptację przez społeczeństwo, a co najważniejsze nasze otoczenie. Jeżeli o Tobie nie mówią, czujesz że nie istniejesz i chcesz w jakiś sposób zaistnieć, wykazać się, pokazać, że „ja też potrafię i nie jestem wcale od Was gorszy/a”. W ten sposób ludzie popadają w uzależnienie pogrążając się w pracy, chcąc spełnić narzucane wartości.
Oprócz wymagań w danych grupach zawodowych, presji obecnych czasów, istnieje jeszcze jeden czynnik, który warunkuje możliwość wystąpienia pracoholizmu. Jedni mają większą tolerancję na stres i potrafią sobie z nim radzić, a drudzy nie. Pracoholicy to przeważnie osoby, które uciekają od problemów życia osobistego do pracy. Unikają momentu, w którym będą musieli zmierzyć się z przeciwnościami innych sfer życia. Wiecznie nie mają czasu na odpoczynek i spotkania z bliskimi. Osoba uzależniona żyje pod presją nałożonych na siebie wielu zobowiązań, cechuje ją skrajny perfekcjonizm, który prowadzi czasami do porażek.
Gdyby patrzeć na pracoholizm przez pryzmat nauki i kształcenia, można by było stwierdzić, że jest on nawet pożytecznym uzależnieniem. Przecież dzięki temu odkrywamy własne granice i pokonujemy wewnętrzne przeszkody, osiągamy cele, realizujemy się, dzięki dobrze płatnej pracy spełniamy marzenia. Możemy się poszczycić silną wolą, uporem, konsekwencją w działaniu oraz odpowiedzialnością. Ludzie nas podziwiają i szanują, jako dobrych pracowników oraz mają do nas zaufanie, bowiem z pewnością nie zawalimy żadnego powierzonego nam zadania. W ich oczach jesteśmy niezwykle silnymi osobami, które twardo stąpają po ziemi. Zyski firmy cieszą nie tylko nas, ale także szefa, który może będzie szykował dla nas awans albo podwyżkę, a co za tym idzie dla nas większą korzyść materialną oraz satysfakcję. Wszystko wygląda świetnie, nasza przyszłość nie wydaje się być zagrożona. Czy aby na pewno?
Zdobywamy nagrody i pochwały, czujemy się szczęśliwi i spełnieni, wszyscy nas podziwiają, a jak wygląda druga strona medalu? Przecież mamy rodzinę, przyjaciół, których odkładamy niczym zapomnianą zabawkę na półkę. Z czasem na naszych wzajemnych relacjach opada kurz i więzi rozluźniają się, słabną. Zastanówmy się, ile lat budowaliśmy wszystko to, co teraz zeszło na drugi plan. Pracoholizm wpływa na nasze relacje z osobami, które wcześniej były dla nas niezwykle ważne i potrzebne. Nasza rodzina również odczuwa wpływ uzależnienia i także wpływa ono na ich życie. Wieczna nieobecność w domu, brak czasu, nerwowość wkradają się w życie osobiste.
Z pozoru uzależnienie od pracy nie wydaje się być groźnym, niosącym przeraźliwe skutki tak jak alkoholizm czy problemy z nadużywaniem narkotyków. Jeżeli jednak jesteśmy w stanie zauważyć, że większość czasu poświęcamy pracy, możemy nauczyć się prawidłowo organizować czas, aby zachować równowagę psychiczną.
Dlaczego pracoholizm wydaje się być niegroźny?
Może dlatego, że tak naprawdę ludzie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji. W przypadku alkoholizmu możemy zaobserwować jak środek uzależniający działa na nasze ciało oraz umysł. Tak samo w przypadku uzależnienia od innych środków psychoaktywnych. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak działa na człowieka długotrwałe przebywanie w stresie. Skutki stresu odczuwamy wszyscy, niezależnie od tego, czy jesteśmy uzależnieni czy nie. Nie da się tego uniknąć. Jesteśmy zabiegani, pochłonięci rywalizacją, obowiązkami w pracy. Działa na nas ogromna liczba stresorów, przed którymi nie łatwo uciec. Do tego każdy z nas inaczej reaguje na stres. Jedni mają kłopoty żołądkowe, przyspieszone bicie serca, inni cierpią na bezsenne noce lub pogorszenie pamięci, mają trudności z koncentracją za dnia i skupieniem się na prostych rzeczach. Dobry stres zazwyczaj motywuje do działania, jednak gdy jego obecność przedłuża się, może on wyniszczać organizm, przyczyniać się do kłopotów ze snem, lęków, nerwicy a nawet depresji. Chwilę temu wydawałoby się, że nie jest to zagrażające nam w dużym stopniu. Myślę, że warto zastanowić się nad tym, jakie obraliśmy priorytety, w jakim miejscu stoimy a z jakiego ruszyliśmy. Samorozwój jest pożądany, bo dzięki niemu możemy spełniać marzenia i czuć satysfakcję. Życie towarzyskie, zabawa i co najważniejsze możliwość do regeneracji sił powinny być dla nas ważne w tym samym stopniu, co życie zawodowe. Dlatego zastanówmy się, czy aby na pewno potrzebujemy aż tyle pieniędzy, aby osiągnąć pozorne szczęście, kosztem zdrowia i relacji z bliskimi?
W pracoholizmie nie ma NIC pozytywnego. A jego skutki są ZAWSZE opłakane. Co z tego że masz górę forsy, jak nie masz kuedy jej wydać, piękne mieszkanie w którym nie przebywasz. Rodzinę która się rozpada. A zdrowie? Organizm zawsze w pewnej chwili mówi DOŚĆ...
OdpowiedzUsuńPrawda, nie warto kosztem bliskich, zdrowia pracować. Nie jest to zdrowe ani pożyteczne i jest typowym uzależnieniem, z którym trzeba walczyć.
UsuńCzytałam gdzieś, ze pracoholizm może też wynikać z posiadania toksycznych rodziców. W fragmencie książki "Toksyczni rodzice" czytałam o mężczyźnie, który w dzieciństwie musiał zajmować się domem i opiekować się matką oraz dwójką młodszych braci, kiedy jego ojciec podróżował gdzieś w sprawach biznesowych. Jego rówieśnicy grali w piłkę, podczas gdy on wcielał się w rolę "małego dorosłego". Kiedy stał się dorosły, popadł właśnie w pracoholizm, aby spełnić... swoje oczekiwania? Dokładnie nie pamiętam aż tak dokładnie, jak to działa, ale jego problemy wynikały właśnie z posiadania toksycznych rodziców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tutti
MÓJ BLOG
Są takie sytuacje, kojarzę tą książkę :)
UsuńPracoholizm to paskudne uzależnienie. Wyniszcza ciało i prowadzi do wielu konfliktów w rodzinie, a z czasem i ją niszczy. Zawsze się zastanawiałam, czy pracoholicy w ten sposób uciekają od życia codziennego, chcą się dowartościować, bo są w tym dobrzy, bo się sprawdzają w jakiejś dziedzinie...
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie tak, ale nie mnie to osądzać. :)
UsuńZe mną nie jest tak źle. Lubię swoją pracę. Wstaję i idę do niej bez większego przymusu, raczej z radością. NA początku częśto przynosiłam ją do domu, a to trzeba coś na fb wypromować, a to zdjęcia przerobić, teraz staram się aby praca była w pracy, a w domu życie rodzinne i tak jest najlepiej.
OdpowiedzUsuńRównowaga musi być :)
UsuńNie wyobrażam sobie stawiać pracy ponad wartości takie jak właśnie rodzina. Owszem, zależy mi na rozwoju i spełnianiu się w tym co lubię robić, ale praca to praca. Po tych 8 godzinach, wolę jednak odpocząć, zająć się blogiem i poświęcić czas dla innych ;)
OdpowiedzUsuńCo do statystyk Googla, u mnie również pokazuje przewagę płci męskiej, ale to prawdopodobnie przez to, bo słyszałam, że Google sam ustala płeć użytkownika, na podstawie tego co wyszukuje. Więc ciężko stwierdzić, czy te statystyki są tak do końca prawdziwe ;)
Ooooo koniecznie muszę o tym poczytać :D
UsuńJa nie ukrywam że bardzo dużo pracuje ale nie dlatego że jestem pracoholikiem ale dlatego że moja sytuacja obecna tego wymaga zostałam sama na "posterunku" i muszę jeszcze trochę się pomęczyć. Zarobię owszem dużo więcej ale każdy grosz odkładam w celu zrobienia remontu aby iść na swoje i założyć rodzinę o której tak bardzo marzę.
OdpowiedzUsuńNiestety, ale jestem w małym stopniu pracoholikiem i muszę przyznać, że nie wychodzi to człowiekowi zbytnio na dobre. Niemniej jednak staram się poświęcać czas osobą, dzięki którym z twarzy nie schodzi mi uśmiech :)
OdpowiedzUsuńPoruszyłaś bardzo fajny temat ^^ Jestem lekko zaskoczona wynikami statystyk.
Pozdrawiam i dziękuję bardzo za odwiedziny ♥ wy-stardoll.blogspot.com
Pracoholizm paskudna rzecz. Wiadomo że trzeba zarobić na utrzymanie, na rodzinę, ale nie ma co przesadzać. Skrajności nigdy nie są dobre. Zbyt wiele można stracić, nie mówiąc już o tym że można skrzywdzić bliskich.
OdpowiedzUsuńW pewnym momencie mojego niedługiego życia zauważyłam, że za bardzo pochłania mnie praca. Potrafiłam pracować po 14 dni pod rząd - bez wolnego. Z pomocą chłopaka wyzbyłam się tych nawyków, zadbałam o zdrowie i o to, by zawsze był czas na odpoczynek :)
OdpowiedzUsuńJe jeszcze nie pracuje, ale szkoła ( której nie lubię ) i zajęcia dodatkowe pochłaniają mnie zbyt mocno. Od września bedę w klasie maturalnej.. więc nic się nie zmieni. Będę znowu żyła tylko szkołą
OdpowiedzUsuńhttp://s-busz.blogspot.com/
bardzo ciekawy wpis, interesujący blog. :)
OdpowiedzUsuńPracoholizm to cholerne uzależnienie ale w dzisiejszych czasach każdy goni za pieniędzmi :/
OdpowiedzUsuńPracoholizm to straszne uzależnienia. Ja wątpię, że u mnie ono wystąpi, ale nie mówię hop ;D choć mam nadzieję, że mnie to nie będzie tyczyć, dla mnie sprawy osobiste czy rodzina są na pierwszym miejscu. A co do Google Analytics to nie wiedziałam nawet, że pokazuje z jakiego miasta się wchodzi! ;o
OdpowiedzUsuńjak dla mnie każde uzależnienie jest złe. Trzeba umieć pogodzić wszystko ze sobą i czasem naprawdę warto zarobić troszkę mniej ale tworzyć kochającą i szczęśliwą rodzinę ;)
OdpowiedzUsuńPrawda :)
Usuńczłowiek często ma problem z ustaleniem sobie granic, myślę że powinno się nad tym pracować :D
OdpowiedzUsuńMój blog - KLIK
Tak, masz rację :)
UsuńPrześlij komentarz