Gdy nikt Cię nie rozumie...

wrażliwość osoby wysoko wrażliwe wwo

Zawsze to wiedziałam, czułam to. Czułam, że za bardzo się wczuwam, że się przywiązuję, że martwię się o coś, o co nie powinnam. Słyszałam tylko w kółko: i po co się martwisz? Da ci to coś? Nie rozumiałam nigdy tego, jak można nie czuć i być niczym z kamienia...

Ostatnio, dzięki temu, że śledzę wpisy na stronie kobietytomy.pl , przeczytałam coś, co bardzo na mnie wpłynęło i jest mi także bliskie. Ruszyło mnie to do takiego stopnia, że sama postanowiłam poruszyć tutaj ten temat. 

Zawsze wydawało mi się, że czuję więcej. Teraz uświadomiłam sobie, że zawsze taka byłam - od dziecka. Sytuacja o której przeczytałam na tamten stronie przypomniała mi pewną scenę z mojego dzieciństwa. Bardzo dobrze pamiętam, jak jako mała dziewczynka szłam z mamą za rękę do przedszkola. Chodnik był mokry, bo w nocy musiał padać deszcz. Na nim pełzały dżdżownice, które starannie omijałam, w obawie, aby nie zrobić im krzywdy. O jak bardzo dobrze pamiętam także irytację mojej mamy - to nie patrz pod nogi i chodź szybko! Wtedy tego nie rozumiałam, przecież nawet dżdżownica ma swoje życie. Sama nie chciałabym, żeby ktoś po mnie deptał. 
Tak zostało mi do dziś - tak, nadal omijam dżdżownice, a czasami nawet zdarzy mi się przenosić ślimaki na inne miejsce, żeby ktoś inni ich nie zdeptał. 
Do czego zmierzam?

EMPATIA

Kojarzona najczęściej z wrażliwością, delikatnością, wyrażaniem emocji, a mi także... niestety ze słabością.  Empatia w psychologii oznacza zdolność do dostrzegania stanów emocjonalnych innych ludzi i potrafienia spojrzeć na rzeczywistość ich oczami, z ich punktu widzenia. Nie jest to zdolność do współczucia, a do współodczuwania - a to jest wielka różnica. Empatia nie jest także czymś nadzwyczajnym - ma ją w sobie każdy zdrowo emocjonalny człowiek.  Osoba empatyczna potrafi patrzeć na świat w pełnej palecie barw, lecz jak na obecne czasy, empatia nie jest mile widziana. Bardzo spodobały mi się słowa zawarte w artykule: Dzisiaj bowiem lepiej nie widzieć, nie interesować się i za dużo nie pytać, by niepotrzebnie się nie przejmować. W cenie jest twarda d...a, a nie złote serce(...). Sama lepiej bym tego nie opisała.

Stres, obawy, lęki... towarzyszą nam każdego dnia w różnych sytuacjach. Są albo motywatorami albo nas hamują przed działaniem. 

A Ty?
Od zawsze odczuwasz mocniej ból, i to nie ten fizyczny. Łatwiej można Cię zranić. Inni dawno zapomnieli o nieprzyjemnych wydarzeniach, a Ty nadal o tym pamiętasz, ba! czasami nawet od nowa rozpracowujesz problem. Szukasz wciąż rozwiązań, aby wszystko było dobrze, żeby nikt nie ucierpiał, i żebyś w końcu nie cierpiała także Ty.

NIE MYŚL, NIE ANALIZUJ, NIE CZUJ...

Nie prosisz się o to. Czasami wolałabyś być inna, ale taka już jesteś - empatyczna, za bardzo wrażliwa. Nie da się od tak wyłączyć, odizolować się od nadmiaru bodźców. Cenne rady także nie pomagają.

wy...b się na to!
daj sobie w końcu spokój!
zostaw to i żyj dalej!
masz swoje życie!
udawaj, że nic się nie stało!
myślisz, że innych to tak obchodzi?

Żeby to jeszcze było takie łatwe! Osoba, mająca w sobie cechę, jaką jest empatia, bez problemu postawi siebie w sytuacji innej osoby, bez problemu wyobrazi sobie lub nawet poczuje emocje, związane z tą sytuacją. Radość, szczęście, ale też ból, strach czy gniew. Wtedy czujesz dwa razy mocniej. Bierzesz cudze emocje na siebie.
Takie osoby są bardzo podatne na wpływy innych ludzi, bez problemu można stać się czyjąś marionetką, pod pozorami  nawet zwykłej przyjaźni. 
Przyjmowanie cudzych emocji jest męczące, czasami nawet wyczerpujące na tyle, że potrzebna jest chwila na odizolowanie się. Od wszystkiego. Od wszystkich.

NIKT CIĘ NIE ROZUMIE

Często słyszysz na swój temat:

Przewrażliwiona.
Trzymasz dystans
Zbyt poważna jak na swój wiek.

Nie tego wymagają ludzie. Nikt nie chce słuchać, nikt nie chce analizować, ani czuć. Nie ma na to czasu.

A Ty go właśnie potrzebujesz, by móc poukładać sobie pewne sprawy. Nie potrafisz w szybki sposób zakomunikować tego, co czujesz, bo czujesz wiele. Ludzie nie rozumieją tego, że nie działasz impulsywnie w każdej sytuacji, nie śmiejesz się z rasistowskich czy politycznych żartów, nie bawi Cię szybki numerek na lewo, a jak już wyrażasz swoje uczucia, jesteś brana za histeryczkę i osobę zbyt wylewną, zbyt poważną, naiwną...

Nikomu nie chce się analizować cudzych problemów, pomagać czy wspierać zwłaszcza osoby, które bliskie nie są. Nikomu nie chce się słuchać tego co czujesz, bo lepiej iść i się zabawić. Jesteś brana momentami za sztywną, bo trzymasz się swoich zasad i nie jesteś elastyczna w pewnych kwestiach. Nie chcesz się dopasować, jak wymaga sytuacja. Nie możesz przecież postąpić wbrew sobie i wartościom, które są dla Ciebie ważne, bo czujesz się odpowiedzialna i chcesz być szczera ze samą sobą. Ciągle wysoko stawiasz poprzeczkę sobie i innym. Jesteś lojalna, nie tylko wobec innych, ale także wobec samej siebie. Dbasz o dobro innych, czasami zapominając o sobie. 

LUBISZ SWOJĄ SAMOTNOŚĆ

Potrafisz być sama ze sobą i nie boisz się tego. Nie potrzebujesz mieć przy sobie non stop kilku osób. Raczej należysz do grona introwertyków, nie łatwo otwierasz się na świat i ludzi. Boisz się wchodzić w nowe relacje, bo boisz się kolejnego zranienia. 

Najlepszym wybawieniem stają się książki, cisza i spokój, relaksująca długa kąpiel przy świetle świec lub obserwowanie gwiazd na niebie, w świetle księżyca, z kubkiem kakao w ręce. 

Dlaczego? Codzienne wydarzenia sprawiają, że nawet gdy usiądziesz w domu - myślisz. Myślisz o tym co się wydarzyło, co czułaś w danej sytuacji, co mogłaś zrobić inaczej. Analizujesz to, co mówili do Ciebie inni - te miłe, motywujące słowa, ale także krytykę. Nie potrafisz przestać, ale wiesz, że potrzebujesz także czasu, aby przemyśleć i odreagować to wszystko. Wypad na imprezę ze znajomymi oznacza dla Ciebie jedno - kolejne bodźce, kolejne emocje. Nadmiar impulsów z otoczenia staje się dla Ciebie męczący, dlatego jednak wybierasz - ciszę i towarzystwo swoje lub dobrze znanych Ci osób. 

Dopiero wtedy, gdy ochłoniesz, emocje ustaną, możesz żyć. Potrafisz przelać swoje myśli na kartkę papieru, stworzyć zgrabny tekst o tym, jak się czujesz, co przeżyłaś. Nie masz z tym problemu, nawet po jakimś czasie. Bo pamiętasz, wciąż to czujesz.

Wrażliwość jest z pewnością wadą, nie można się z tym nie zgodzić, ale jest także zaletą i to ogromną. Posiadanie bogatego życia wewnętrznego jest czasami wybawieniem w szybko pędzącym świecie. Nie wszystko musi być szare lub czarno-białe. Wrażliwość to wada i zaleta. To prawda. I gdyby nie to, że tekst pisałam o sobie, niektórzy mogliby pomyśleć, że jest to zwykła historia, zwykła teoria bez sprawdzenia się w praktyce. 

24 Komentarze

  1. Ah skąd ja to znam... wrażliwość, przejmowanie się, przeżywanie, czucie więcej... Nie uważam tego za wadę, bo pozwala mi się bardziej cieszyć pięknem świata, dostrzegam dzięki temu więcej, cieszę się z małych rzeczy ;) Czasami jednak ta wrażliwość potrafi człowieka przybić.. ale staram się odcinać od negatywnych myśli, czy osób. Czasami ciężko jest niemyśleć i nie przejmować się, ale staram się jak mogę, skupiać tylko na pozytywnych aspektach. I we wszystkim dostrzegać pozytywy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale napisane. Pod wszystkim się podpisuję. Jestem taką osobą. Wrażliwość ma swoje wady, ale co ich nie ma. Jestem szczęśliwa, że jestem właśnie taka. Walczę z nadmiernym myśleniem, analizowaniem. Idzie mi to coraz lepiej. Na świecie, szczególnie teraz, kiedy ludzie są tak mało wrażliwi, potrzeba takich ludzi. Naprawdę potrzeba. Piszesz sercem, czuć to. Brawo, podziwiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało jest takich ludzi. Ja na co dzień zachowuję się inaczej, ale to co już myślę, to moja sprawa i zabieram to ze sobą :) Nie da się być ciągle poważnym i racjonalnym w każdej dziedzinie - dopiero w domu, czuję się w pełni sobą :)

      Usuń
  3. rozumiem Cię. Ja zawsze wszystko analizuję w głowie, drobię na kawałki i czasem gdy podejmę decyzję zastanawiam się czy dobrze robię, czy nikogo nie skrzywdzę, czy można tak... i nie umiem patrzeć tylko na siebie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz to co opisałaś to nie jest wrażliwość.. to już chyba nadwrażliwość. Gdzie w tym razjonaluzm o którym pisałaś u mnie w komentarzu to nie wiem... Tam gdzie mamy doczynienia z rozhuśtanymi emocjami nie ma miejsca na racjonalizm... ale może się mylę!
    Ściskam mocno!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jakże często także słyszę coś takiego... Nie wiem, może to i jest nadwrażliwość, ale racjonalizm nie ma teraz nic do rzeczy - poza tym jak do uczuć można mieszać rozum. Na co dzień przecież nie latam po ulicach z rozmarzonymi oczami, ale zachowuję się normalnie. Tekst powyżej jest opisem tego co czuję, a nie jak się zachowuję, a to już różnica. Jest opisem wnętrza, a nie tego, co się powinno. Na co dzień trzeba się dostosować i zachować jednak trzeźwy umysł - jak napisałam, ludzie nie chcą słuchać o emocjach. :)

      Usuń
  5. Nie można powiedzieć bym była samotna, czy w moim otoczeniu to odczytywano o czym piszesz, ale rzeczywiście, też zawsze czułam, że jest mi o te kilka łez zawsze bliżej. Ogromnie przejmują mnie różne, nawet prostsze problemy i z jednej strony to kocham, a z drugiej wiem, że w jakiś sposób mnie od środka to rozdziera.

    Pozdrawiam
    Sara's City

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko zależy od punktu patrzenia jeśli zachowamy w wrażliwości zdrowy rozsądek to jest ona jak najbardziej ok. Natomiast jeśli to przechodzi już w nadwrażliwość a niekiedy w histerię na różnego typu sytuacje to mamy problem. A raczej dana osoba ma problem, która aż nadto przejmuje się sprawami innych zamiast zająć się własnym życiem. Wrażliwość jest zaletą kiedy pokazujemy że mamy uczucia i nie jesteśmy obojętni... ale wszystko jak wspomniałam w granicach zdrowego rozsądku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Aj. Widzę wpis bardzo oddający moje emocje. Również lubię być sama. Ludzie jakoś mnie nie rozumieją, a ja nie rozumiem tych ludzi, więc wolę żyć sama w samotności.
    To bardzo dobry wpis i szanuję takich ludzi, którzy po prostu piszą z serca. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie popadajmy ze skrajności w skrajność :)

      Dziękuję!

      Usuń
  8. Ja nie jestem zbyt wrażliwa, wrażliwa i empatyczna owszem, ale potrafię iść za głosem rozsądku ;) Co innego analizowanie - to robię nieustannie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem taka sama. Ostatnio właśnie napisałam o wrażliwości: http://kobietytomy.pl/wrazliwosc-twoj-mocny-slaby-punkt/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Twój wpis mnie zainspirował :)

      Usuń
  10. Czasem lubię być sama, czasem nie. Wszystko zależy od humoru. Ładnie piszesz, obserwuję :)
    mój blog

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie zdecydowanie rządzi rozum. Czasem mając zbyt dobre serce można się bardzo przejechać niestety.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja natomiast się wszystkim przejmuję, wszędzie widzę jakiś problem, który hipotetycznie może się pojawić na mojej drodze. Zazwyczaj się nie pojawia ale ja jestem przynajmniej przygotowana na praktycznie każdą możliwość.
    Moje studia uczą mnie empatii. Tak mogłabym powiedzieć. Ja sama nie jestem stuprocentowo empatyczna. Raczej jestem typowym wytworem społeczeństwa indywidualistycznego.
    Pozdrawiam
    psychoil.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Z pierwszą częścią posta się zgodzę, ale z tym, że empatia od razu musi łączyć się z introwertyzmem, już nie koniecznie. W każdym razie to prawda, że ta wrażliwość, nadmierne myślenie, odtwarzanie w głowie różnych sytuacji itd. potrafi być mecząca i uciążliwa, ale moim zdaniem można wyzbyć się przesadnego zamartwiania, rozpamiętywania czy przejmowania się tym, co powiedzieli inni. Z wiekiem mniej zwracamy uwagę na rzeczy, które kiedyś uznalibyśmy za koniec świata. Łatwiej jest wzruszyć ramionami i iść dalej. Trzeba tylko znaleźć równowagę pomiędzy braniem wszystkich problemów świata na swoje barki, byciem dobrą, pomocną, ale i szczęśliwą osobą, a byciem człowiekiem z lodu, który głęboko gdzieś ma uczucia innych ;) A co do dżdżownicy, to też widząc jakieś robaki przechodzące po ulicy, czasem mam ochotę je obronić przed stopami innych haha.
    malinowynotes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można się wyzbyć, ja wciąż się tego uczę, ale jak napisałaś - da się tego nauczyć :)

      Usuń
  14. Ja również jestem taką osobą. Kiedyś było mi z tym ciężej. Przejmowanie się każdą drobnostką, zbyt duża wrażliwość, brak stanowczości. Trochę się zmieniło, ale ta wrażliwość jednak została... niektórych rzeczy nie da się na siłę zmienić :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nowsza Starsza