Dziś trochę psychologii! Czym są granice?
Są niezbędne, gdy mówimy np. o asertywności, o popularnej nauce "mówienia NIE". Są niczym niewidzialna linia, która oddziela od nas inne osoby. Powstrzymują ludzi od wkraczania na nasz teren, w naszą prywatność. Powstrzymują ludzi przed nadużywaniem nas samych do ich celów. Umożliwiają każdemu z nas odkrycie tego, kim jesteśmy. Pamiętajcie:
Ludzie dostosowują się do tego na co im pozwalamy.
Dlatego, aby nie narazić się na rozczarowanie i inne negatywne emocje trzeba nauczyć się stawiać granice w relacjach. Są 2 rodzaje tych granic.
- granica zewnętrzna - dotyczy bezpośrednio sfery fizycznej, cielesnej.
Granica ta jest wytyczona tak, aby każdy mógł czuć się bezpiecznie w otoczeniu. Przykładowo w zatłoczonym autobusie wybieramy "miejsce dla siebie", takie aby nikt nas nie potrącał, nie stał nad nami, nie dmuchał na nas, czyli ograniczamy możliwość kontaktu z obcymi osobami, chronimy swoją prywatność, intymność.
Istnieją także pewne odległości, które wyznaczają nasze granice:
- granica intymna - 0-45 cm - dopuszczamy tylko bliską rodzinę, partnera
- granica osobista - 45-120 cm - w tej granicy przebywają osoby nam bliskie i zaufane, także rodzina i partner, oraz osoby lubiane przez nas
- granica intymna - 0-45 cm - dopuszczamy tylko bliską rodzinę, partnera
- granica osobista - 45-120 cm - w tej granicy przebywają osoby nam bliskie i zaufane, także rodzina i partner, oraz osoby lubiane przez nas
- granica społeczna - 120-360 cm - w tej granicy utrzymujemy osoby nieznane i osoby niedawno poznane
- granica publiczna - od 360 cm - jest to przestrzeń, w której czujemy się komfortowo w przypadku większej grupy ludzi
Jeżeli ktoś naruszy naszą granicę zewnętrzną można mówić wtedy o przemocy fizycznej lub seksualnej, ponieważ jest to przekroczenie naszego magicznego słowa "nie" lub "nie chcę". Pantomimika także pokazuje, że np. czegoś nie chcemy, więc nawet jeżeli nie powiemy tego kluczowego wyrazu "nie" to i tak pokażemy to przez np. grymas na twarzy, odsunięcie się od kogoś itp.
- granica wewnętrzna - dotyczy sfery naszych myśli, uczuć i emocji.
Ta granica chroni nasze myśli, nasz punkt widzenia, nasze własne opinie, nasze zachowanie. Posiadanie tych granic chroni nas głównie przed manipulacją. Znowu oprę się o pewien przykład. Wyobraź sobie, że jesteś organizatorem imprezy. Jest to bardzo typowe, pewnie większość osób zorientuje się o czym mówię. Znajomi zostali już zaproszeni, większość już przybyła i na koniec przychodzi para, która nagle stwierdziła, że przy wszystkich chcą powyciągać swoje brudy. Ich to jeszcze nakręca, bo mają publiczność. I teraz co możesz zrobić - albo się przyglądać tej sytuacji jak inni, albo zacząć im mówić, że zdenerwują się, niech ochłoną, porozmawiają na spokojnie w domu itp. I im właśnie o to chodzi, o zainteresowanie - czują wtedy, że spełnili swoją potrzebę. No są takie osoby, które tego potrzebują. Ale teraz co się dzieje z Tobą - jako gospodarz denerwujesz się, bo czujesz się niezręcznie, że na Twojej imprezie dochodzi do awantury i albo właśnie stoisz i się przyglądasz temu, albo włączasz się w ich konflikt pogarszając tak na prawdę w obu przypadkach swój nastrój. Tylko od czego to się zaczęło? Od tej pary, która za cel miała zwrócić na siebie uwagę. A to, że jeszcze się włączyłaś/eś w to, to dla nich to wisienka na torcie. Takie osoby tak naprawdę powinno się wyprosić. Zmieniły one Twój sposób myślenie oraz emocje (z pozytywnych na negatywne, dołujące). Pisząc wprost - zmieniły Twój stan emocjonalny (na siłę).
Osoby wiecznie niezadowolone "zarażają" złym nastrojem. Usilnie pracują, aby nasz nastrój skopać.
I teraz uwaga - coś ważnego. Nie każdy nauczył się zdrowego wyznaczania granic. Na szczęście da się tego nauczyć.
Uczymy się ich od dziecka. Bierzemy przykład z rodziców, którzy pokazują nam co wolno, a czego nie wolno. Jeżeli rodzice, czyli nasz pierwszy wzór do naśladowania nie ma granic lub ma je zaburzone, to my też potem możemy mieć problem z wyznaczaniem swoich granic. Później uczymy się tego, jak pójdziemy do szkoły. Proces naszej socjalizacji trwa.
Patrzymy jak mamy bronić się przed nadużywaniem ze strony innych.
Ale są ludzie i ludzie, i nie każdy ma je w sobie wypracowane.
Osoba przekracza granice bo:
- ich nie posiada
- ma je zaburzone
I warto tutaj oprzeć się o koncepcję patologicznych form granic (Pia Mellody).
Ludzie, którzy nie posiadają własnych granic lub też mają je zaburzone, nie mają poczucia, że robią komuś krzywdę lub ktoś im robi krzywdę. Mają trudności z powiedzeniem "nie" lub z obroną przed innymi. Pozwalają się wykorzystywać.
- zupełny brak granic
Są to przede wszystkim agresorzy, osoby kierujące się przemocą fizyczną ale też psychiczną. Zaliczają się też tutaj mordercy. Weźmy pod uwagę np. takiego alkoholika, który po spożyciu alkoholu staje się agresywny i używa przemocy wobec swojej rodziny. On nie ma tylko jednego problemu. Alkoholizm to jedno, a przemoc to drugie.
Tutaj także osoba, która jest sprawcą może też być ofiarą. Przykładowo dziecko w domu może być bite czy poniżane i jest ono wtedy ofiarą (bo nie wie jak ma się bronić), a idąc do szkoły staje się agresywne wobec rówieśników (jest sprawcą).
Tutaj także osoba, która jest sprawcą może też być ofiarą. Przykładowo dziecko w domu może być bite czy poniżane i jest ono wtedy ofiarą (bo nie wie jak ma się bronić), a idąc do szkoły staje się agresywne wobec rówieśników (jest sprawcą).
- zatarte granice - "dziurawe" granice
Jest to dość popularne. Szczególnie w relacjach dziecko-rodzic.
Dziecko potrafi wyznaczyć granice w stosunku do osób obcych, ale nie potrafi ich wyznaczyć rodzicom i daje sobą rządzić i pomiatać.
Dziecko potrafi wyznaczyć granice w stosunku do osób obcych, ale nie potrafi ich wyznaczyć rodzicom i daje sobą rządzić i pomiatać.
Wyobraź sobie, że od tygodnia masz zaplanowany weekend, np. jedziesz w góry się zrelaksować ze swoją drugą połówką. Dzień przed dzwoni Twoja mama i zaprasza Cię na jutro (ale masz wyjazd) na kolację. Grzecznie mówisz, że nie dasz rady, bo masz zaplanowany weekend. I... teraz się zaczyna. Pierwsza próba złamania Twoich granic (wewnętrznych) nr 1 - "a bo zrobiłam specjalnie Twoje ulubione ciasto i będą Twoje ulubione pierogi" - słaby argument, więc jasno odmawiasz. Próba nr 2 - "a bo dawno Ciebie nie widziałam i za Tobą tęsknię". Chwilę myślisz i 3 dni niewidzenia to nie aż tak dużo, a przecież nic się w Tobie nie zmieniło od tego czasu, więc nadal trzymasz się swoich planów. Próba nr 3 - "a bo ostatnio źle się czuję, chyba jestem chora (...)" - już się w Tobie coś ruszyło, troska? współczucie? ale nadal trzymasz się swoich planów i grzecznie odmawiasz, bo przecież wszystko jest zaplanowane. Po takiej rozmowie czujesz poczucie winy. I za 15 minut dzwonisz, że przyjedziesz ze swoją połówką,a wyjazd przełożycie. No i tak oto Twoja własna mama złamała Twoje wewnętrzne granice. Nie dość, że wpłynęła na Twoją decyzję, to do tego wzbudziła poczucie winy, co spowodowało zmianę nastroju na ponury. Może trochę drastyczny przykład, ale bardzo prawdziwy.
- system murów
Wywołany przez nasze lęki. Lęki są bezpodstawne i irracjonalne. To najgorsze opcja z możliwych. Żyjemy w ciągłej obawie o coś, co jest tylko naszym wymysłem. Lęki ograniczają nas w kontaktach interpersonalnych. Nie mając kontaktu z ludźmi, nie mamy treningu co do własnych granic, bo nie mamy jak ćwiczyć bronienia się przed innymi. Lęk nas zniewala.
Osoby w złości i gniewie także budują mury, bo "nienawidzą ludzi". Zastanówmy się trochę, bo dlaczego Ty tych ludzi nie lubisz? Bo jedna osoba Cię skrzywdziła? Złe podejście do sprawy. Jest to nieuzasadniona złość do ogółu, która pewnie tyczy się tylko jednostki.
Mury powodują alienację.
- mury na przemian z brakiem granic
Osoba wyciągnięta zza takiego muru, nie mając właśnie treningu z ludźmi, zaczyna być nadużywana, co jej się nie podoba, więc wraca za mur i z powrotem się wycofuje. Takie coś może się powtarzać i powtarzać.
Pisałam, że ludzie są różni i taki mur może się przejawiać w dwojaki sposób.
- Mur milczenia - osoby zamknięte w sobie. Można o nich powiedzieć, że są chodzącą tajemnicą.
- Mur potoku słów - osoba, a raczej gaduła, która robi wrażenie otwartej na ludzi, ale nie odsłania konkretnie swojej osoby, myśli czy uczuć, ponieważ nie ma zaufania do innych. Każdy teraz by pewnie pomyślał, że zakłada taką "maskę".
Zatem słynna nauka asertywności, mówienia "nie" jest czymś naprawdę nam potrzebnym. Jestem ciekawa jak Wy to odbieracie.
Hmm.. bardzo fajnie opracowany tekst, ale bardzo dużo w nim tak jakby... "suchych" informacji. Nie mój typ. Chciałabym też skomentować ten przykład, który podałaś przy manipulacji. Może mam małą wiedzę na ten temat, ale nie wydało mi się, by ta para zmanipulowała gospodarzem. To bardzo ostre słowo i idąc tym tokiem myślenia, nawet w zwykłym związku para sobą manipuluje nawzajem się uszczęśliwiając (bo raczej to jest celem obu). To z rodzicami bardziej mi to przypomina i wiem, że moja mama też próbuje mną manipulować, żeby wyciągnąć ode mnie pieniądze. Sprawia, że źle się czuję, bo jestem na jej utrzymaniu, wmawia mi, że coś jestem jej winna. Mam własny rozum i gdybym miała swoje dzieci za nic w świecie nie kazałabym im płacić za swoją miłość, czy za to, że zdecydowałam się mieć dzieci. Może zjeżdżam teraz trochę z tematu, no ale no, ewww...
OdpowiedzUsuń~ Outsider's eyes, zapraszam! :)
Oczywiście to były tylko przykłady. Omawiane były na wykładzie z psychologii więc je zapisałam dokładnie :)
UsuńBardzo mądry post . Świetnie piszesz i podołałaś temu według mnie trudnemu tematowi ;)
OdpowiedzUsuńJak zrobiłaś design bloga /? Bo szukam kogoś, kto pomógłby mi zrobić coś podobnego do Twojego :)
http://mylittlelifex3.blogspot.com/
Dziękuję. Początkowo pomagała mi jedna dziewczyna, ale ostatnio sama pracuję nad wyglądem mojego bloga i gadżetami :)
UsuńJa nie mam problemów z rozpoznaniem granic u innych i stanowczo wyznaczam je u siebie, bo wiem kiedy czuję się komfortowo, a kiedy nie. Dlatego bardzo irytują mnie ludzie, którym daje sygnały, że naruszają moją przestrzeń, a kompletnie to olewają!
OdpowiedzUsuńWielkie brawa :)
UsuńŚwietnie napisany post, oby takich więcej:)
OdpowiedzUsuńobserwuje:)
http://m-kub.blogspot.com/
Witam fajny post , bardzo mądrze piszesz a temat który podjęłaś jest bardzo interesujący niestety wiele ludzi nie zna w teraźniejszym czasie granic jakimi powinien kierować się człowiek - pozdrawiam będę tu częściej zaglądać !
OdpowiedzUsuńMasz rację - ludzie dostosowują się do tego na co im pozwalamy, dlatego myślę że gdy poznajemy nową osobę trzeba swoim zachowaniem jasno dawać do zrozumienia co komu wolno a co nie. I nie chodzi mi tylko o przekraczanie tych granic, lecz także o ogólne zachowanie względem nas, sposób w jaki się do nas zwracają, czego oczekują itp.
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Jasne określenie naszych granic jest niezwykle istotne. Gdy chcesz, by cię szanowano, najpierw sam musisz się poszanować. Każdy z nas ma prawo do własnych uczuć, opinii i bycia sobą. Nie pozwalajmy innym tego niszczyć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://jbsios79.blogspot.com
To według Ciebie gwałty, przemoc fizyczna czy psychiczna jest okej? Bo sądzisz teraz, że jest to atrakcją w tym "nudnym" życiu...
OdpowiedzUsuńPrześlij komentarz