Tak naprawdę nie jest to takie proste, jakby się miało wydawać. Zaakceptowanie siebie jest trudną drogą do przebycia. Posiadamy swoje kompleksy, lęki, z którymi walczymy każdego dnia. Żyjemy pod ciągłą presją otoczenia, zwłaszcza że ostatnio w modzie jest bycie fit, ale nie każdy ma do tego odpowiednia motywację, warunki i chęci. Patrząc w lustro widzimy, że nie jesteśmy tacy, jak super szczupłe dziewczyny z Instagrama czy modele z gazet. Nasza szafa także nie przypomina garderoby z najmodniejszych gazet, a zdobycie ubrań, które proponują nam media staje się nagle mało osiągalne patrząc na nasze zarobki. Dołujące, co nie? I jak tutaj się z siebie cieszyć?
Trzeba pamiętać, że kreowana w wirtualnym świecie rzeczywistość jest całkiem inna od tego, co dzieje się w realnym życiu. Każdy posiada kompleksy, niepowodzenia, które się za nami ciągną i tak normalnie nie da się ukryć pod słodziutkim profilem na Facebooku czy innym serwisie społecznościowym. Kwestia leży w tym, że tak naprawdę wszystkie kompleksy i złe wspomnienia mamy w głowie. Tylko my. Reszta tego może nie widzieć, no oczywiście poza naszym złym humorem (z tego powodu). Czy nie raz było tak, że zwierzaliście się komuś z czegoś, czego w sobie nie lubicie, a ktoś odpowiadał Wam: No coś Ty! Serio? Nie zauważyłem że masz krzywe brwi! (przykładowo, nie pytajcie czemu brwi).
Jeżeli włożysz swoją pracę, chęci oraz systematycznie będziesz każdego dnia starał(a) się zmienić myślenie o sobie samym, uda Ci się zaakceptować siebie i odkryć na nowo.
DOCEŃ TO, CO MASZ
Brak samoakceptacji często spowodowany jest tym, że nie potrafimy cieszyć się z tego, co już mamy i w jakiej sytuacji jesteśmy. Ciągle patrzymy w dal, zamiast skupić się na tym co jest teraz. Chcemy więcej zarabiać, mieć więcej kosmetyków, mieć większe doświadczenie zawodowe, mieć więcej czytelników, mieć więcej followersów na Instagramie, mieć perfekcyjny makijaż (ale nie robimy nic ku temu, by się tego nauczyć), mieć więcej znajomych itp. Po co ten pośpiech? Przystań na chwilę, rozejrzyj się dookoła. Zobacz, co Cię otacza - wspaniała rodzina, kilku świetnych i lojalnych przyjaciół, masz dobrą pracę, spełniasz się w swojej pasji w wolnych chwilach. Zobacz ile masz!
ĆWICZ PRZED LUSTREM
Jeżeli zauważysz, że zaczynasz mieć gorszy humor, coś zaczyna Ci w sobie przeszkadzać, zauważasz wady i się nimi przejmujesz, stań przed lustrem. Weź kilka głębokich wdechów i popatrz na siebie. Powiedz "jestem piękna i mądra" i wymień kilka swoich zalet, które widzisz na pierwszy rzut oka. Tego dnia masz ładnie ułożone włosy? Doceń to. Udało Ci się zrobić prawie idealne kreski? To też duży plus. Pamiętaj, że każdego dnia jesteś wyjątkową osobą, która nie musi siebie osądzać tak surowo.
PRZEMIEŃ WADY W ZALETY
Pewnie jest coś, co nie pozwala Ci w stu procentach spojrzeć na siebie przychylnym wzrokiem. Mówi się, że powinno się zaakceptować to, czego nie można zmienić i zmienić to, czego nie można zaakceptować. Jest w tym pewna logika. Coś Ci się nie podoba? Pracuj nad tym, pracuj nad sobą. Chcesz schudnąć, to zapisz się na zajęcia fitness, siłownię albo dogadaj się z koleżanką i razem spędzajcie aktywnie czas. Trzeba być elastycznym i chcieć się zmieniać, przecież nie jesteśmy z kamienia.
NIE PORÓWNUJ SIĘ Z INNYMI
Nie ma nic gorszego od porównywania się z innymi. To tak, jakby samemu sobie strzelić z liścia i patrzeć czy puchnie. Porównując się zawsze będzie ta lepsza i ta gorsza osoba. Nie będzie nigdy remisu. Porównując się zazwyczaj dzieje się tak, że to w tej drugiej osobie widzimy bóstwo, osobę do naśladowania, a sami przy tym wypadamy... no blado. Jak na zawołanie możemy wymienić milion zalet tej osoby - bo się ładnie ubiera, ma w sobie to coś, jest zgrabna, ma dobrą pracę, świetne dzieci, przystojnego męża... Sami sobie wyrządzamy tym krzywdę, psychiczną. Sprowadzamy siebie do parteru, jakbyśmy byli dopiero na starcie, podczas gdy reszta jest już na mecie. Czujemy się przegrani. A gdyby tak wejść głębiej w życie tej osoby? Jest zgrabna, bo ćwiczy i wyciska z siebie siódme poty. Ma dobrą pracę, bo starała się i ciężko na to pracowała. Ma świetne dzieci, bo je kocha, wychowuje i poświęca im czas, a nikt nie wie ile ją to kosztuje na co dzień. Ma przystojnego męża, ale w przeszłości wiele razy się sparzyła... Nie ma ludzi idealnych, każdy ma swoje dwie historie - jedną, którą pokazuje światu oraz drugą, tą mroczniejszą, ze wszystkimi upadkami i całą prawdą.
NIE PATRZ WSTECZ
Zostaw wszystkie swoje upadki, błędy za sobą. Niech to już zostanie zamknięte. Zacznij wszystko od nowa i daj sobie drugą szansę. Skupiając się na przeszłości, niszczymy swoją teraźniejszość i co gorsza przyszłość, bo nie posuwamy się naprzód. Przeszłości nie da się zmienić, choćby nie wiem jaka zła była. Trzeba ten fakt po prostu zaakceptować, stało się? - okej, dziś będzie inaczej.
SKUP SIĘ NA MOCNYCH STRONACH
Kto powiedział, że nie możemy wykorzystywać tego, co mamy, aby się lepiej poczuć? Skup się na swoich mocnych stronach i zaletach, które na co dzień możesz uwydatnić i tym samym, zasłonić to, czego się wstydzisz. Staraj się każdego dnia doskonalić w tym, co już potrafisz, co lubisz robić i co dobrze Ci wychodzi. Pielęgnuj swoje pasje i pokazuj je światu!
Czasami bardzo ciężko jest zaakceptować siebie - borykałam się z tym przez wiele lat ( stare urazy z dzieciństwa ). Na szczęście będąc starsza i patrząc na świat troszkę inaczej udało mi się to zwalczyć i teraz jestem bardzo pewna siebie, no bo przecież jestem świetna to jak mogłoby być inaczej ;)
OdpowiedzUsuńI to się nazywa prawidłowe myślenie! :D
UsuńCałkiem niedawno pisałam o tym wpis na blogu. I tam się pewnie wszystkiego dowiesz o czym ja myślę i jakie mam zdanie. Ale tutaj pokrótce napiszę, że zgadzam się. Media kreują wizerunek idelanej kobiety ale my nie musimy za tym podążać. Dzisiaj są modne duże tyłki a za miesiąc dwa będzie modne brak tyłków. Moda krązy więc niepotrzebnie popadamy w kompleksy. Akceptacja to droga do szczęścia :)
OdpowiedzUsuńCoś z tymi tyłkami mi świta w pamięci, chyba już kiedyś to czytałam u Ciebie (lub kogoś innego).
UsuńŁadnie napisane. Przecież każdy jest wyjątkowy. Nie.ma dwóch takich samych osób. Nawet bliźnięta się różnią. Trzeba docenić samego siebie, a olewać negatywne opinie innych. Niech zajmą się swoim życiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.dobrastronamedalu.blogspot.com
Ehhh. Wiem jak to jest trudno siebie zaakceptować, bo sama mam z tym wielki problem 😢😞
OdpowiedzUsuńTo może czas to zmienić ?
UsuńStaram się to zmienić. Wszystko robię, aby się to stało, lecz za bardzo nie wychodzi. Mimo wielu pasji, które posiadam i tak ciężko mi idzie. Szczególnie z wyglądem :-(
UsuńSuper post :) choć mi jest bardzo trudno zaakceptować siebie, co więcej, nasilenie kompleksów stało się po tym jak zrzuciłam 25-30 kg. Wcześniej czułam się szczęśliwsza niż teraz, bo teraz ciągle czegoś mi brakuje, jeszcze tu chciałoby się dowyglądać, a tam ponaprawiac cos jeszcze innego :)
OdpowiedzUsuńTo ogromny krok naprzód zrzucić aż tyle kilo! Gratulacje, mało kto potrafi coś takiego zrobić! Powinnaś być z siebie zadowolona, z takiej zmiany :)
UsuńMiałam i powiem szczerze, że nadal mam problem z akceptacją siebie powoli staram się z tym walczyć, małymi kroczkami mam nadzieję, że się uda :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Moje 80% kompleksów znikło gdy dowiedziałem się jak moje kanony idealnego ciała są przerabiane przez fotografów :)
OdpowiedzUsuńtutajjestem-lekkomyslny.blogspot.com
Chyba nie zrozumiałam co chcesz przekazać tymi słowami..
UsuńZajeło mi o długie lata kiedy w końcu zaakceptowałam siebie to jaką jestem. Przestałam w końcu narzekać na swój krzywy nos i o to że się starzeję. Czasem mam cięzkie dni, ale jest coraz to lepiej :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńStaram się zaakceptować siebie, chociaż różnie mi to wychodzi. Chciałabym kiedyś powiedzieć sobie 'jestem szczęśliwa'. Mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć taki stan:) pozdrawiam:>
OdpowiedzUsuńhttp://adziulla.blogspot.com/
Powodzenia! :)
Usuńnie ma ludzi idealnych każdy ma wady i zalety ;) ale za to każdy z nas jest wyjątkowy na swój sposób. trzeba kochać siebie i innych tacy jakimi są :) doceniać najdrobniejsze drobnostki :)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że akceptacja siebie głównie przychodzi z wiekiem. Gdy się jest nastolatką w większości wszytko nie wygląda tak jak powinno - albo nam się tak wydaje bo nie jesteśmy tacy jak KTOŚ! Z czasem akceptujemy swoje wady - albo zamieniamy je w atut, w końcu wszytko jest tylko w naszej głowie :)
OdpowiedzUsuńvanillia96.blogspot.com
Prawda, z wiekiem niektóre kompleksy przechodzą lub stają się mało ważne.
UsuńBardzo ważne jest docenianie. Nawet tych najmniejszych rzeczy. Większość osób o tym niestety zapomina. Jak ja to czasem mówię. Zawsze jest ktoś kto ma gorzej niż Ty. Przykre ale prawdziwe stwierdzenie.
OdpowiedzUsuńMój Blog
Ludzie niestety bardzo często nie doceniają że coś mają, dopóki się jakaś katastrofa nie stanie :/
OdpowiedzUsuńA co to ma do akceptacji siebie? :) Owszem, mówi się, że aby coś docenić, trzeba coś stracić, ale co to ma do rzeczy :) Chętnie podejmę taki temat w innym wpisie!
UsuńAkceptacja siebie to częsty problem. Sama jestem w drodze by jakoś pokonać tą niepewność siebie. Przyznam szczerze, że to z czasem staje się jak jakaś choroba, której nie łatwo jest się pozbyć.
OdpowiedzUsuńPost jak najbardziej dla wielu osób pomocny!
Zza obiektywu
Też czasami mam gorsze dni, ale nie wolno się poddawać! :)
UsuńAkceptacja samego siebie to podstawa !
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie kochana <3
stay-possitive.blogspot.com
Masz rację!
UsuńZgodzę się ze wszystkim co napisałaś. Zwłaszcza, że w dzisiejszych czasach kreuje się różne "ideały", które tak naprawdę nie istnieją. Nie napiszę, jaka to jestem pewna siebie bo mam swoje chwile słabości, potrafię spojrzeć w lustro i powiedzieć: weź się schowaj kobieto :D Ale potem sobie uświadamiam, że najważniejsze doceniać to co się ma :)
OdpowiedzUsuńJesteś świetna :D
UsuńSamoakceptacja to trudny temat. Niestety doszło do tego, że perfekcja mediów społecznościowych narzuca nam jak "powinno" wyglądać nasze życie. Oglądamy i wzdychamy do zdjęć innych kobiet z myśleniem, że my nigdy takie perfekcyjne nie będziemy. Z jednej strony ma to swój plus, bo zmusza i motywuje w jakiś sposób do działania, a z drugiej tylko dołuje, jeśli pomimo starań wciąż coś nie wychodzi.
OdpowiedzUsuńOczywiście jako nastolatka byłam bardzo zakompleksiona. Teraz też zdarzają się gorsze dni, ale staram się zaakceptować siebie taką jaka jestem. Nad niektórymi rzeczami pracuję i mam świadomość, że nie wszystko da się zmienić.
Jednak jestem osobą, która uważa, że nie ma co się wpatrywać na innych i trzeba bardziej skupić się na sobie ;)
Tak, wszystko zależy od tego, jakie kto ma nastawienie - jednych może to motywować i ruszą z miejsca do przodu, innych wręcz przeciwnie - jeszcze bardziej zamkną się w sobie.. Właśnie po to jest akceptacja siebie, żeby zaakceptować to, co się ma :)
UsuńNiestety zaakceptowanie siebie w stu procentach jest bardzo trudne. Zawsze zauważę w sobie coś co mi nie odpowiada. Jednak trzeba nad tym pracować bo nie ma nic gorszego, niż właśnie porównywanie się z innymi.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńCzasami nie mając kompleksów popadamy w nie przez inne osoby które usilnie pokazują nam że to nie jest tak jak być powinno (czyli nie tak jak one sobie to wyobrażają) Są też osoby które lubią czerpać przyjemność ze swojego psychicznego cierpienia, tak zwani masochiści. W dzisiejszym świecie trudno powiedzieć kocham samego siebie.
OdpowiedzUsuńTo z tym dokładaniem samemu sobie to prawda, ludzie mają tendencję do autoagresji, gdzieś już o tym słyszałam. Nie tyczy się to tylko kwestii fizycznej, ale także psychicznej. A co do pierwszej części komentarza, to zdarzają się takie osoby, które chcą pomniejszać czyjeś ambicje, chcą same siebie dowartościować w taki sposób i specjalnie trafiają w czyjś słaby punkt, robiąc to świadomie. Na takie osoby nie ma co poświęcać dłużej swojej uwagi.
UsuńOdnośnie Twojego komentarza pod moim postem. Mój blog jest od tego żebym pisała to co chce i to co myślę. Tworzenie chorych historii, ze ktoś mi cos zrobił i dlatego pisze to co pisze jest żenujace. Moje teksty są kierowane do ludzi, którzy są skłonni do refleksji i odnalezienia w nich sensu, a przede wszystkim do tych, którzy potrafią czytać ze zrozumieniem. Następnym razem ( bo sądzę, ze na pewno mnie odwiedzisz) polecam przeczytać dwa razy. Jak wolisz pisać tysieczny, "głeboki" post o akceptacji, to jednak nie odwiedzaj mojego bloga, bo widzę głęboką przepaść.
OdpowiedzUsuńJa w przeciwieństwie do Ciebie nie usunę komentarza, który zresztą napisałam u Ciebie szczerze. Ten komentarz nie ma nic wspólnego z tym, co napisałam powyżej, jest to mój pierwszy wpis o akceptacji, więc widać chciałaś mi dopiec, ale następnym razem jak będziesz siać jad to przeczytaj wpis i się do niego odnieś :) Pozdrawiam !
UsuńPrześlij komentarz